Chciałam napisać kolejny, podobny do poprzednich post o życiu. Spojrzałam jednak na daty na blogu. Za kilka dni minie rok odkąd Limonka jest samodzielną blogerką.
Co było wcześniej? Z perspektywy czasu, mogę tamten okres nazwać tytułem książki Johna Kabat- Zinn, „Życie, piękna katastrofa”.
Minął tylko rok, a tak wiele się zmieniło. Kilku najbliższych odeszło do lepszego świata, kilku znajomych stało się bliższymi, niż zakładałam. Innym oddałam troszkę przestrzeni życiowej.
Jak jest dziś? Kolorowo, głośno, mocniej i bardziej. Paradoksalnie jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy przyczynili się wszystkich zmian. Dzięki nim jestem troszkę bardziej zajęta, częściej się uśmiecham i pisze dla Was, bardziej optymistyczne notki.
Wrzucam do głowy takie afirmacje, jak ta, by już nigdy nie zapomnieć, że wszystko w życiu jest po to, by czynić je pełniejszym. By wnosić do niego nowy smak. Choć Limonkowe, nigdy nie były miejscem wielkich wyznań…Dziękuję Ci, że po prostu jesteś, każdego, kolejnego dnia zwyczajnie blisko.