Na drugi koniec świata, czyli o akceptacji
„Będzie nam ciężko być razem. Nie poradzimy sobie”- oświadczył znienacka. Zakręciło jej się w głowie. Czemu nie pomyślał o tym wcześniej….jakieś trzy lata wcześniej?? ” Powinnaś być bardziej, no wiesz, samodzielna. Tak, żebyśmy mogli pojechać w nieznane naszym, pięknym samochodem” – kontynuował. Tak, tym, którego jeszcze nie ma…Nie no oczywiście…Zaraz bardzo chętnie wstanę, ubiorę szpilki,…