Przed chwilą przeczytałam, że dziś w kalendarzu niezwykłe święto. Tym równie niezorientowanym jak ja, spieszę donieść iż jest to Światowy Dzień Orgazmu.
Z biologicznego punktu widzenia, jak pisze Wikipedia „jest to moment maksymalnego podniecenia seksualnego, połączony ze skurczem mięśni narządów płciowych”. Ta definicja, jakkolwiek trafna odziera ten moment, z jakiejkolwiek tajemnicy , czy zagadki.
Jestem zatem raczej zwolenniczką stwierdzenia, że jest to pewien stan umysłu, pojawiający się, w odpowiedzi na pewne bodźce, docierające do nas, z otoczenia. Sposób przeżywania tego stanu, jest różny, dla każdego, choć kulturowo rozróżniamy jedynie płciowo i obszarowo, rodzaje tej reakcji organizmu.
W mówieniu i opisywaniu, a więc i rozumieniu orgazmu, stawiamy wiele przecinków, wyróżniając wiele typów. Jednak jedno jest wspólne. Każdy ma prawo, do możliwości przeżycia takiego stanu.
Skoro tak, to osoby z problemami fizycznymi oraz psychicznymi, powinny mieć możliwość, do przeżywania tego stanu, w taki sam sposób, jak osoby zdrowe. Ktoś może zaraz powiedzieć, że przecież nikt, nikomu nie zabrania kochania. Racja, czasem się zdarza, że zakochują się bez pamięci i problem znika.
Jednak co się dzieje, gdy osoba bliska się nie pojawia? W osobie, z trudnościami życiowymi pojawia się frustracja, której nic nie jest w stanie zniwelować.
Godne zainteresowania rozwiązanie, tej sytuacji, proponują Niemcy. Istnieje tam funkcja ” Asystenta seksualnego, dla osób niepełnosprawnych”. Ten nowo wykreowany zawód, ma pomóc osobom, z problemami zdrowotnymi, bezpiecznie wejść w świat erotyki. Pomysł ten budzi kontrowersje. Dlatego właśnie tu zaistniał.
Jakie są Wasze opinie na ten temat?