” Bez Ciebie więcej czasu mam, lepiej śpię, robię co chcę”- usłyszała z głośników, słowa piosenki jednej z tych piosenkarek, które tak jak ona „smutek mają we krwi”. Przecież już tyle razy obiecywała sobie, że nie będzie się wkręcać, że przeszłość nie przesłoni jej radości z każdego, kolejnego dnia.
Zamknęła oczy, przypomniała sobie jak kilka zdań napisanych pod obrazkiem z sernikiem, które zmieniły jej życie, wtedy kiedy najmniej się tego spodziewała.
” Umiesz piec sernik?”
– ” A lubisz?” ” To się nauczę!”
Od tego momentu minęło sporo czasu. Dziś więcej się uśmiechała, lubiła patrzeć w lustro i przytulając się chowała szpilki.
Dla wielu ludzi, to wszystko mogło być oczywiste, jej podziurawione wnętrze, potrzebowało o wiele więcej czasu, by rozkodować drzwi, oddzielające je od wszystkich emocji. W końcu przestała bronić się przed głębszym oddechem, wyraźniejszym odczuwaniem i tęsknotą. Taką zwykłą, codzienną tęsknotą za spojrzeniem, przypadkowym dotykiem, czułym szeptem, o niczym. Siedziała, pisała, kątem oka na skupiony wzrok wpatrzony w ekran spoglądała. Tamtego wieczoru zrozumiała, o co chodzi w definicjach zakochania. Kochać, to znaczy dać się oswoić. Być jeżem, bez kolców i kobietą bez kompleksów.