Tamtego dnia zrozumiała, że niczego poza Nim w życiu bardziej nie chciała. Nieważne, że nie była jedyna. Przecież w życiu liczy się każda, najbardziej ulotna chwila. Ważne jest jedno spojrzenie.
Liczy się jeden moment, od którego wszystko na nowo się zaczyna. Nagle poczuła, że jest jej bliższy, niż kiedykolwiek wcześniej. Pewnie dlatego, że tak jasno mówił, że jej nie chce. Wspominał, coś o rzece, w którą się nie wchodzi. Ale przecież jednorazowa kąpiel, w ubraniu raczej nie zaszkodzi.
Można się tylko trochę przeziębić..
Sprawić, by tylko jej chciał. Zaangażowanie pogłębić. A potem już zrobić wszystko, by zawsze był blisko. Nic nie mówiąc, być gdzieś w pobliżu, wszędzie tam gdzie on potrzebować tego będzie. Nadal milczeć. Po prostu być.Roztaczać swoją aurę. Przypominać zapach. Flirtować bezgłośnie. Zarażać sobą. Tak długo, aż jego zmysły tego nie zniosą. Być i cierpliwie czekać, aż sam powie, że nie może się już jej ust doczekać.
Czekała. Przecież wiedziała, że jego świat , bez niej nie istnieje, a ona sama, zawsze miała wszystko to czego chciała…