Z góry przepraszam wszystkich tych Czytelników, którzy lubią liryczną, romantyczną Limonkę. Ten wpis, tylko ten jeden będzie inny. Dlaczego? Bo ktoś, kto przez lata wydawał się przyjacielem, postanowił cenzurować wpisy. Niby nic mnie to nie powinno obchodzić, a jednak troszkę się wkurzyłam.
Za kogo uważa się owy Czytelnik, jeśli mówi mi o czym mogę pisać, a jakie tematy usankcjonowane są obrażaniem? Rozumiem. Nie każdy musi być fanem. Nie podoba Ci się, nie czytaj. Nie ma przymusu.
Proszę Was, jeśli odnajdziecie kawałek siebie w jakiejś prezentowanej tu historii i będziecie z tego powodu nieszczęśliwi, nie bierzcie ich do siebie. Są uniwersalne. Nie odnoszą się do konkretnych wydarzeń, czy osób. Agresja w tym temacie, niczego nie zmieni, a wręcz przeciwnie, pokaże, że temat słusznie został ujęty w ten, a nie inny sposób. Szanujmy się nawzajem. Wyzwiska nie sprawią, że wpis zniknie. Osoby wyzywające nie będą dzięki swojemu zachowaniu bardziej popularne, a znienawidzone przez niektórych kategorie, nie znikną z bloga. Będę pisała, o tym, o czym pisać chcę, bo od ponad 26 lat żyjemy w wolnym od cenzury kraju, Przepraszam za ten bunt, ale niektóre zachowania ludzkie przechodzą ludzkie pojęcie.