Miałam wstawić dziś kolejny odcinek cyklu. Zamiast tego chcę jednak napisać Wam o moim dzisiejszym odkryciu.
Gdy w ogarniętym technologią i elektroniką świecie choć na chwilę zabraknie energii elektrycznej, zaczyna się inaczej myśleć. W ciągu 90 minut zdążyłam przeczytać wywiad z kobietą, która nie rozpaczała po rozwodzie z mężem celebrytą, ponieważ stwierdziła, że w innym związku będzie szczęśliwszy, a przecież w życiu chodzi o poczucie szczęścia. Oglądając gazetę, robiłam to na tyle wolno, że czułam gładkość papieru pod palcami. Ktoś może powiedzieć, że to bzdura zachwycać się papierem drukarskim, ale tu chodzi o coś więcej. Biegniemy tak szybko, że nie doceniamy smaków, zapachów, doznań dotykowych. Jesteśmy tak zamknięci w swoich postawach wobec ludzi i świata, że nie rozglądamy się wokół siebie. A szkoda, bo może dostrzeglibyśmy, że to, czego szukamy daleko od siebie, mamy każdego dnia tuż obok.
Gdy zasilanie wróciło, przypadkowo włączyłam jeden z tych nieskomplikowanych seriali o życiu. Nauczyciel starał się tam pomóc uczniowi, w rozwiązaniu jego problemu, takiego z cyklu tych, z okresu dojrzewania. Zadał mu jedno, banalne pytanie. Spytał którą z dam swojego serca zabrałby na bezludną wyspę.
Dzisiejszy dzień pozwolił mi odkryć 2 ważne rzeczy, a może po prostu sobie o nich przypomnieć. Należy dać sobie szansę, by otaczać się tylko takimi ludźmi, z którymi dogadalibyśmy się na bezludnej wyspie i żyć w takim tempie, by smakować życie wszystkimi zmysłami 🙂