To powinien być wpis o satysfakcji płynącej z życia zawodowego. Za co lubicie swoją pracę? Ja za cierpliwość, której mnie nauczyła. Za linie w Adobe Illustratorze , które coraz lepiej się wyginają. Za nowe gatunki zwierząt które poznaję zbierając materiały na nowe produkty.
Miejsce, w którym jestem, najbardziej jednak lubię za takie dni, jak wczoraj. Kiedy siadam przy stole i sięgam po mandarynkę, a za minutę widzę obok siebie dwie, całkiem obrane. Jak już tu kiedyś pisałam, pracuję z samymi mężczyznami. Każdy jest inny. Wszyscy są absolutnie oryginalni. Ci, którzy dbali o mnie wczoraj, żebym nie musiała się krzywić, wyginać i nawilżać papierowego obrusa wylaną kawą, dają mi więcej energii, niż dwie tabliczki czekolady zjedzone pod rząd…No i oczywiście redukują mój stres zawodowy, lepiej niż kakao 🙂
Ok, ale miałam pisać o satysfakcji z pracy. Według badań psychologicznych składa się na nią wiele czynników. Między innymi jest to rozwiązywanie drobnych, codziennych problemów. ” Komputer świeci na niebiesko” To wyłącz go i włącz jeszcze raz” ” Tego klucza nie da się przekręcić.” ” Czekaj, zaraz to otworzę, nie męcz się”
Stawiając na szali, pracę w zawodzie i pracę w tak sprzyjającym środowisku, na razie wybieram to drugie. W życiu poza rozwojem zawodowym liczy się ten własny. Jeśli jeż chowa kolce i pozwala o siebie zadbać rozwija się bardziej niż czytając jedną zawodową książkę tygodniowo.