Stare Dobre Małżeństwo w sowim dość popularnym utworze śpiewa „Czemu mówimy do siebie listami?” Parafrazując ten wers można by rzecz „Czemu mówimy do siebie na blogu?”. Dlaczego na blogu – otóż pomyślałem, że nasza Limonka jest po cżęci odbiciem mnie, Ciebie – trochę każdego z nas – nieustannie zabieganych robiących coś dla innych.
Nie wszystko musi być „jak trzeba” – zwłaszcza jeśli to „trzeba” oznacza poświęcanie siebie dla innych bez końca. Czasem troska o innych powinna zaczynać się od troski o siebie. Bo jak długo można dawać, jeśli samemu jest się na granicy wyczerpania? Jak długo można dźwigać obowiązki, jeśli codziennie zaciska się żołądek ze stresu i nie starcza sił nawet na sen?
Żyjemy w świecie, który często nagradza tych, którzy dają z siebie najwięcej, ale jednocześnie zapomina o tym, że człowiek nie jest maszyną. Każdy ma swoje limity, nawet jeśli bardzo chce im zaprzeczyć. Nie da się dbać o innych, jeśli samemu nie ma się z czego czerpać. Jeśli ciało i umysł krzyczą, że już dosyć, to znaczy, że naprawdę już dosyć.
Nie wszystko musi być „po równo” i „dla każdego”. Nie zawsze trzeba brać na siebie odpowiedzialność za to, czy każdy w pracy czuje się wystarczająco zaopiekowany. Nie trzeba myśleć za wszystkich w domu, planować za nich i dbać, by przypadkiem się nie zmęczyli – bo przecież oni również mogą wziąć na siebie część obowiązków. Nie wszystko musi być idealnie dopięte, nie wszystko musi być pod kontrolą.
A już na pewno nie trzeba dwa razy w tygodniu jeździć gdzieś tylko dlatego, że „tak trzeba”, gdy ciało i dusza mówią, że nie mają już siły. Trzeba – ale tym razem dla siebie – pozwolić sobie na odpoczynek, na chwilę luzu, na to, by coś było niedokończone, niezorganizowane, a może nawet… całkiem zapomniane. I w tym nie ma nic złego.
Wszystkie te „muszę” i „powinnam” mogą stać się więzieniem, z którego trudno się wydostać. Ale to więzienie ma drzwi – nie te, które trzeba kupić, żeby Druga Połówka nie widziała sąsiadów, ale te, które można otworzyć, żeby w końcu wyjść z tego błędnego koła.
Czasem naprawdę wystarczy powiedzieć sobie: „To nie jest pilne. To nie jest konieczne. To nie jest moją jedyną odpowiedzialnością. Teraz ja.”
I to nie jest egoizm. To jest zdrowie. To jest życie.