Żyjemy w czasach, w których pogoń za sukcesem to niemal sport narodowy. Praca, kariera, pieniądze – to wszystko ma nam dać szczęście, a jednak… coraz więcej osób, mimo imponujących CV i perfekcyjnie skrojonych życiorysów na Instagramie, czuje się samotnych. Właśnie tak – można mieć tysiąc znajomych w social mediach, a nie mieć nikogo, komu można się zwierzyć. Można być w związku, ale czuć się tak, jakbyśmy byli zupełnie sami. Można żyć w tłumie i jednocześnie umierać z samotności. Jak to możliwe?
Pokolenie Z i millenialsi – samotni mimo wszystko
Mówi się, że młodsze pokolenia – millenialsi i pokolenie Z – mają wszystko: dostęp do technologii, edukacji, możliwości podróżowania. A jednak badania mówią jasno – to oni czują się najbardziej samotni. Według raportu Cigna z 2020 roku aż 79% przedstawicieli pokolenia Z przyznaje, że czuje się samotnych. To nie tylko statystyki – to rzeczywistość ludzi, którzy niby mają milion opcji kontaktu, ale tak naprawdę nikt do nich nie dzwoni, gdy mają gorszy dzień.
Jean Twenge w swojej książce „iGen” zwraca uwagę, że relacje coraz częściej przenoszą się do świata cyfrowego. Memy zamiast rozmów, lajki zamiast wsparcia, emotikony zamiast prawdziwych emocji. Kiedyś spotkania przy kawie były normą, dziś piszemy „musimy się kiedyś umówić”, ale nigdy tego nie robimy. Może dlatego relacje stały się tak powierzchowne, a my czujemy się jak duchy w świecie ludzi, którzy udają, że mają wszystko pod kontrolą.
Praca – pasja czy więzienie?
Praca to niby tylko narzędzie do zarabiania pieniędzy, ale dla wielu stała się czymś więcej – definicją tożsamości. Nie masz pasji do swojej pracy? Coś z tobą nie tak. Nie poświęcasz jej 200% energii? Nie zasługujesz na sukces. Barry Schwartz w książce „Why We Work” zauważa, że dla wielu ludzi praca jest substytutem życia prywatnego. Zamiast budować relacje, budujemy CV. Zamiast dbać o bliskich, dbamy o KPI. A potem, kiedy gasną światła w biurze, zostajemy sami – zmęczeni, wypaleni, z poczuciem, że coś poszło nie tak, ale nie do końca wiemy co.
To zjawisko doczekało się nawet swojej nazwy – „workism”. To przekonanie, że praca powinna być naszym głównym źródłem szczęścia i spełnienia. Tylko co, jeśli po latach harówki odkrywamy, że jedyne, co mamy, to stanowisko w firmie i puste mieszkanie?
Samotność w związku – jak to możliwe?
Mówi się, że miłość to lekarstwo na samotność, ale co jeśli nie działa? Można być w związku i nadal czuć, że coś jest nie tak. Bywa, że dwie osoby mieszkają razem, ale ich rozmowy ograniczają się do „co na obiad?” i „jaki był dzień w pracy?”. Bywa, że patrzymy na siebie, ale się nie widzimy. Żyjemy obok siebie, ale nie ze sobą. W dobie aplikacji randkowych relacje bywają szybkie i łatwe do wymiany, ale trudne do pogłębienia. Bliskość staje się opcją, a nie fundamentem.
Psychologowie podkreślają, że samotność w związku jest szczególnie bolesna, bo daje złudzenie, że powinniśmy czuć się dobrze, a jednak coś jest nie tak. To właśnie dlatego warto zadawać sobie pytanie – czy jestem w tej relacji obecny naprawdę, czy tylko fizycznie?
Co możemy zrobić, żeby nie być samotnymi w świecie pełnym ludzi?
Jak znaleźć balans między pracą, relacjami i samym sobą? Może warto spróbować kilku rzeczy:
- Budować prawdziwe relacje – nie te na pokaz, ale te, w których naprawdę się słuchamy i rozumiemy.
- Nie uciekać w pracę – praca jest ważna, ale nie powinna być całym naszym życiem.
- Zatrzymać się – w tym pędzie łatwo zapomnieć o tym, co naprawdę się liczy.
- Dbać o jakość, nie ilość – lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela niż setki znajomych, którzy nie wiedzą, co u nas słychać.
Samotność nie zawsze oznacza brak ludzi wokół. Można być w zatłoczonym mieście, w pracy pełnej ludzi, w związku – i nadal czuć się samotnym. W świecie, w którym liczą się wyniki, cele i sukcesy, łatwo zgubić to, co naprawdę ważne. Może więc zamiast kolejnego awansu warto postawić na coś, co przyniesie nam prawdziwe spełnienie – autentyczne, głębokie relacje, które dadzą nam poczucie, że naprawdę jesteśmy częścią czegoś większego. Bo koniec końców, to właśnie ludzie – prawdziwi, bliscy, obecni – są tym, co ma największą wartość.