Jeden z poprzednich wpisów traktował o granicy i emocjach. Tym razem, pomimo faktu, iż nie jest grudzień, co zaburza pewnej tradycji pozwoliłem sobie odnieść się do tego wpisu.
Dlaczego stawiamy granice, albo dlaczego mamy stawiać granice? Czym one tak naprawdę są? Jedni powiedzą, że granica jest czymś negatywnym, złym. Inni w sposób bezapelacyjny będą twierdzić, że są koniecznością. Jedni w koło mówią, że nie ma granic, że nie powinno ich być, że granice budują dystans, zaś część społeczeństwa będzie ich bronić niczym niepodległości.Zapytanie zapewne co sądzi o tym gość na Limonkowych Opowiadaniach? Otóż uważam, że granica jest czymś co towarzyszy nam od zarania dziejów. Od zawsze były jakieś granice. Czy to pomiędzy państwami, czy to ustalone wobec pewnych zasad, prawd, norm moralnych czy etycznych. Generalnie granice były, są i zawsze będą nieodłącznym elementem nas samych. Granice stawiamy i musimy stawiać.Tak, jak napisała Limonka, każdy z nas powinien znać swoją wartość i dbać o nią. Nikt, ani nic nie powinno jej zaburzać czy podważać.
Brak granic często staje się powodem tego, że zaczynamy tłumić i dusić emocje w sobie, a to z kolei przekłada się zaburzenie naszej harmonii ducha, poczucia własnej wartości. Często w obawie przed możliwością urażenia kogoś sami rezygnujemy z „psychicznej strefy komfortu”. Stajemy się „zadowalaczami”! Pamiętajmy proszę, że mamy prawo wyrażać swoje zdanie, pamiętajmy proszę że mówić „nie”, „nie zgadzam się”, „mam inne zdanie” nie jest przejawem egoizmu, a prezentowaniem innym poczucia własnych wartości.
Granice stawiajmy…. nie pozwalajmy ich przekraczać. Zarówno w relacjach prywatnych jak i zawodowych. Jeśli raz, drugi, trzeci pozwolimy przekroczyć komuś granice, ten uzna to za normę, standard i będzie robił to ciągle.
Na zakończenie jeszcze raz powtórzę stawiajmy granice, ale… nie stawiajmy murów. Mury są złe…
P.S.
Tytuł mówi o szklance… napisałem o granicach i emocja o szklance nic… Szklanka to metafora przekazana Limonce 🙂