” Nie masz zasięgów, bo nic nie wrzucasz.” Szczęście podobno słabo się sprzedaje. Wielka miłość zdarza się tylko raz. Mnie zdarzyła się w tym już dorosłym rozdziale życia. Od siebie dekadę wcześniej różnię się jednak niewieloma rzeczami. Po pierwsze, już pozwalałam sobie na to, by podnosić na mnie głos. Płakałam. Przepraszałam. Czułam się winna. W 2021 roku, jeśli podnosisz na mnie głos, nie masz prawa oczekiwać bliskości.
Jakiejkolwiek. Dlaczego? Powiesz, że jestem histeryczką i może masz rację. Ale inni nazwą to stawianiem i przestrzeganiem własnych granic. Świadomością własnej wartości. Dojrzałością. Bo dojrzała bliskość to zaufanie.
Najgorzej, kiedy wiesz, że ktoś skoczy za tobą w ogień, ale kiedy się zezłościsz w codziennej sytuacji, będzie krzyczał, bo tylko tak radzi sobie z własnymi emocjami. Twoich nie zauważa. Bo przecież ty masz zawód, który polega na tym, że z emocjami radzisz sobie idealnie.
Mam dla Was nowinę. Otóż nie muszę sobie radzić. W 2021, już to wiem. A relacje są prawdziwe tylko wtedy, gdy obie strony to wiedzą. Ja mogę się złościć, kiedy podporządkowuję wszystko, komuś kto tego nie widzi, albo gorzej. On może powiedzieć wkurzasz mnie, ale nie może wrzeszczeć i doprowadzać mnie do łez. Bądź jak Limonka. . Nawet jeśli masz już trzydzieści parę lat i myślisz, że jest już za późno. Stawiaj granice.