Uczę się, kształcę się, studiuję, pracuję, rozwijam się. Jeżdżę, wracam, śpię. Budzę się przed budzikiem, którego nie przestawiłam z 6 rano. Nie mam czasu, ani dla Was, ani dla samej siebie. Jestem szczęśliwa, bo zmierzam do zawodowego celu. Jeszcze kilka tygodni temu, byłby to cel jedyny, absolutnie najważniejszy.
Moje nastawienie zmieniła woda cieknąca z łazienkowego sufitu. Kilka godzin spędzonych z małą dziewczynką. Chcę zagiąć czasoprzestrzeń po to, by nie stracić z oczu tego, co najważniejsze. Człowieka, którego szukam przez sen. Bezpieczeństwa, które kryje się w jego ramionach. Spontaniczności, która pozwala wyrażać siebie
Na okładce płyty z największymi hitami mojego niegdyś ulubionego, polskiego zespołu ” Łzy”, przeczytałam, że ” jeśli czegoś bardzo pragniesz cały Wszechświat działa tak, byś mógł to mieć”. Mam nadzieję, że to prawda. Dziś pragnę zagiąć czasoprzestrzeń, by znaleźć czas na budowanie więzi. Tej, ” na dłużej niż na zawsze”. Dziś mój mózg wytworzył jeszcze więcej połączeń, niż zazwyczaj. ” Księżniczka Łabędzi” to moja ulubiona bajka z dzieciństwa. Było w niej tyle magii. Tej magii, którą odnalazłam i której nie wypuszczę z rąk tak długo, jak to tylko będzie możliwe. To takie moje postanowienie noworoczne. Ktoś zarzucił ostatnio Limonce, że ma nierealistyczną wizję świata.
Każdy jednak, w tym szarym świecie potrzebuje trochę magii. To ona pomaga w każdej sytuacji, odnaleźć tę jaśniejszą stronę.