Przeczytałam dziś tekst na jednym z popularnych portali dla kobiet. Mówi o tym, że kobiety w życiu mają łatwiej. Bo są piękne. Piękne w znaczeniu ewolucyjnym. Teorie ewolucji mówią, że piękne jest to, co ma blond włosy, długie nogi i symetryczną twarz. Bycie atrakcyjnym podobno wiele ułatwia. Pozwala na więcej. Tekst ten jest bardzo popularny w sieci. Głównie ze względu na krytykę wobec niego.
Obudziła się we mnie rywalizacja. Postanowiłam napisać tekst o tym, że piękność to co innego. Oparty jest na tak zwanym wywiadzie zbiorowym. Kiedy codziennie przez pół dnia przebywa się z sześcioma mężczyznami, ma się wiele różnych danych na temat kobiecej atrakcyjności. Warto czasami wyciągnąć wnioski.
” Na tej Białorusi są piękne kobiety”
Piękne, czyli jakie, pytam, bo w końcu ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a tam jest przyjemniej.
„Piękne, bo niewytynkowane”
?
” No wiesz, takie bez tapety, tony tuszu do rzęs, Ty też nie przychodzisz tu wymalowana”
Innym razem z podobnego źródła usłyszałam, że atrakcyjne są kobiety, które poza ciałem mają mózg. A jeszcze kiedy indziej, że warto mieć w sobie empatię. Jak autorki wspomnianego artykułu jestem psycholożką, o ile w ogóle w Słowniku Języka Polskiego jest takie słowo. Wydaje mi się jednak, że tak zwanych determinantów atrakcyjności kobiecej trzeba szukać u źródła. Pytać. Słuchać. Wyciągać wnioski. Dziękuję Wam Panowie, że mogę Was czasem posłuchać.