Jak to możliwe, że lubisz rap?
– Miałam taki epizod – wyszeptała niewiele myśląc.
Gdyby siłę więzi mierzyć ilością momentów kiedy po latach zastanawiasz się „co by było gdyby?”, tamta relacja z rapem w tle, byłaby prawdopodobnie tą najważniejszą.
Dlaczego?
Miała w sobie wszystko. Dziwne eventy zakończone kacem, nie tylko tym moralnym. Długie rozmowy o życiu, filmy te o miłości i te o zabijaniu. Namiętność unoszącą się w powietrzu, śmiech do utraty tchu i łamiące serce rozczarowanie.
Była dotkliwa cisza. Zaraz po niej, słowa, które bolały bardziej niż cokolwiek wcześniej i kiedykolwiek później.
Ostatnio w ułamku sekundy epizod do niej wrócił. Złamał serce tak jak kilkanaście lat temu.
Z jednej strony się wkurzała, bo znowu płakała. Z drugiej jednak, dzięki niemu wiedziała, że na przestrzeni lat wcale się nie zmieniała. Wciąż była taka sama. Mówiła co myśli, czuła za dużo i ceniła prawdziwe emocje.
Znowu jedno pytanie odpaliło w głowie cały, prawie tak stary, że czarnobiały film. Była wdzięczna za to wspomnienie. Dzięki niemu wiedziała, że wciąż ją coś obchodzi.


