Myśl Marty, przerwał dzwonek do drzwi. Listonosz jak zawsze w poniedziałkowy poranek. Gdy wróciła, kawa była gotowa, a w tosterze skwierczały grzanki.
-Skąd on wie, że kocham tosty?- pomyślała, uśmiechając się szeroko.
– Czy już każdy poranek, będzie tak wyglądał?- zapytała
– Nie każdy, ale wszystkie, które będziemy spędzali razem- odpowiedział Paweł i wziął do ust łyk kawy z mlekiem, którą sam sobie zrobił, najwyraźniej zaprzyjaźniając się z ekspresem, z którym Marta nie miała do tej pory najlepszych relacji.
– Co mu zrobiłeś, że w końcu zaczął działać?
– Poprosiłem, o kawę z pianką
– Ok. Od dzisiaj będę gadała z ekspresem do kawy. Może wtedy zacznie robić dobre cappuccino.
Dzień dwojga młodych ludzi minął na rozmowie i śmiechu. Poszli na plac zabaw. Tam Marta oniemiała, bo Paweł przez godzinę stał za huśtawką i huśtał dziewczynę z taką cierpliwością i radością, jakby miał 10 lat.
– Ile Ty właściwie masz lat? Przecież ja nadal nic o Tobie nie wiem…
-25, czy to ważne?
– W sumie nie, ale masz w sobie tyle radości, a przecież mógłbyś- Marta zawiesiła głos.
– Masz rację. Mógłbym siedzieć w domu i użalać się nad tym, jakie mam beznadziejne życie. Ale ono jest na to za krótkie. Sama tak powiedziałaś dziś rano.
– Tak, faktycznie. Właśnie, dobrze, że mi przypomniałeś. Rano nie odpowiedziałeś na moje pytanie…
– Nie odpowiedziałem, bo ten dzień, nie wyglądałby tak, jak wygląda…
Dziewczyna znieruchomiała.
– Jest Klaudia, ale ona, jej praktycznie nie ma…
– To jest, czy jej nie ma- zmieszana Marta próbowała zebrać myśli