Usiadła przy biurku, założyła słuchawki na uszy, bo przecież nie można go obudzić. Włączyła bardzo swoją składankę i uśmiechnęła się do własnych myśli. Zawsze tego chciała. Zwykłych dni. Nudnych i wspólnych. Chwil wypełnionych codziennymi obowiązkami, nie zawsze ciepłymi słowami. Nocami, które nie za każdym razem są zakończone wielkimi uniesieniami. Na chwilę przestała stukać.
Spojrzała w bok. Nie było tam Mistera Polski. Był tam zwyczajny, niezwykły mężczyzna. Taki, jakiego nigdy nie spodziewała się mieć. Absolutnie bezkompromisowy. Pewny siebie i swojej niezaprzeczalnej wyjątkowości. Stawiający na swoim, nawet gdy kobieta obok ma zupełnie inne zdanie.
Wciąż nie wiem czego chcesz – usłyszała od niego i znieruchomiała.Chciała rutyny. Chciała codzienności.
Dziś kiedy od napisania poprzedniego akapitu minęło kilka dni. Kiedy wystraszyła się, że w razie gdyby jego Anioł Stróż na chwilę poszedł na kawę, nie będzie umiała określić kim właściwie dla niego jest, chciała czegoś więcej. Pewności, która pozwoli jej być obok niego, za każdym razem, kiedy będzie jej potrzebował. Przeczytała gdzieś, że nie ma miłości na zawsze. Są tylko spotkania z wielką miłością. Od pewnego czasu, bardzo chciała, by to spotkanie trwało długie lata…